21 sierpnia, 2020

Najlepsza metoda zarządzania pieniędzmi na świecie!

udostępnij

Zarabiasz, wydajesz, co zostanie idzie na oszczędności albo… nic nie zostaje. Znasz taki scenariusz? Ja bardzo dobrze i wiem, że to w ogóle nie działa. Dlatego pokażę Ci dzisiaj metodę zarządzania pieniędzmi, polegającą na ich rozdzielaniu w taki sposób, aby na wszystko wystarczało i jeszcze zostawało. Gotowa?

„Dlaczego Polacy nie mają oszczędności?”, „Dlaczego wydajemy za dużo?” krzyczą nagłówki gazet. Dodam, że nie tylko dziennikarze zadają sobie te pytania. Każdego dnia zachodzą w głowę miliony Polaków, bo nie wiedzą, dlaczego nie radzą sobie z własnymi pieniędzmi, skoro potrafią je zarabiać. Przyczyna tkwi w metodzie zarządzania pieniędzmi.

Skoro to co dobrze znamy nie działa to zróbmy eksperyment i… popatrzmy na to z drugiej strony. Co by się stało, gdybyśmy nie na końcu miesiąca, a na jego początku podzielili pieniądze na kilka części i przez resztę czasu trzymali się nie dużego budżetu, a kilku mniejszych?

Wyobraź sobie sytuację, że pensja wpływa na Twoje konto bankowe. Zanim wydasz pierwszą złotówkę, to rozdzielasz zarobione pieniądze na kilka części, które przelewasz na osobne konta bankowe. Pierwsza jest największa, bo przesuwasz do niej zdecydowaną większość pieniędzy, bo ok. 55 – 60%. To pieniądze, które następnie przez resztę miesiąca możesz wydać na swoje utrzymanie (mieszkanie, jedzenie, transport, wszystko to bez czego nie jesteś w stanie przeżyć). Zostaje na koncie całkiem pokaźna suma. Co z nią robimy? Zwykle 35 – 40% rozchodzi nam się w ciągu miesiąca i większość z nas nie wie nawet na co. Wiem co mówię! Jeśli mi nie wierzysz, weź swój dowolny paragon ze sklepu spożywczego. Wykreśl to bez czego mogłabyś się obyć i zobaczysz, że to jest właśnie 30-40%! Dlatego jak najszybciej zagospodarujmy te pieniądze.

Moja propozycja jest następująca. Po 10% przelej na osobne konta bankowe (mogą być subkonta) na większe wydatki, przyszłe inwestycje, zachcianki, dodatkową edukację własną czy rodziny. A 5% co miesiąc przeznaczaj na wybrany cel dobroczynny. I nie mowa tutaj o prezentach dla najbliższych, ale o naprawdę potrzebujących, których systematyczny zastrzyk gotówki jest w stanie postawić na nogi. Może być to także godna zaufania fundacja lub inna organizacja pożytku publicznego.

Jak widzisz rozdzielamy pieniądze łącznie na sześć części w odpowiednich proporcjach. Największa z nich w danym miesiącu pokrywa bieżące koszty utrzymania. Natomiast reszta buduje twoją poduszkę finansową, pozwala sfinansować bez kredytu większe wydatki. Masz też przypomnienie, że należy cały czas się rozwijać i uczyć oraz bawić i dzielić się pieniędzmi.

Omówioną metodę nazywam budżetowaniem, która pozwala mieć pieniądze pod kontrolą. I co lubię w tym systemie to fakt, że zanim wydam  złotówkę już wiem, na co ona konkretnie zostanie spożytkowana. Szanuję te granice i planowanie reszty wydatków w danym miesiącu. Efekt jest taki, że na starcie mam już odłożone pieniądze, a za resztę muszę opanować szereg wydatków. Nie ma uda się, czy się nie uda. Muszę się zmieścić i gwarantuję, że się da. Okazuje się, że potrafimy być kreatywni i innowacyjni. Nagle budzą się w nas talenty negocjacyjne i wyszukiwania najlepszych okazji.

Kolejny krok to wdrożenie tej strategii do codziennego życia rodziny i wytrwanie przez co najmniej pierwszy miesiąc.

  1. Zacznijmy od tego, że sprawdzasz w swoim obecnym banku czy możesz założyć więcej bezpłatnych rachunków niż jedno. Mam tutaj na myśli cztery zwykłe konta bankowe plus dwa oszczędnościowe. Dobrze, aby wszystkie były widoczne przy logowaniu się do Twojej bankowości elektronicznej.
  2. Następny krok to opisanie rachunków nazwami i procentami, jakie będą na nie przelewane. Pierwszy rachunek (zwykły, czyli rozliczeniowy) możesz nazwać „ŻYCIE – 55%” co oznacza, że tam wędruje 55% wszystkich Twoich miesięcznych przychodów, które następnie możesz przeznaczyć na utrzymanie do końca miesiąca i ani złotówki więcej. Do takiego rachunku weź sobie także kartę płatniczą, którą używasz na zakupach spożywczych czy na stacji paliwowej. Gdy płacisz za paliwo wyciągasz właśnie tę „Życie”.  
  3. Dwa rachunki oszczędnościowe przeznaczasz na budżety „Inwestycje – 10%” i „Duże wydatki – 10%”, bo tam będą się gromadzić pieniądze przez kolejne miesiące. Dodatkowe ograniczenia przy wypłatach czy przelewach z rachunków oszczędnościowych z pewnością będą dawały bezpieczeństwo umieszczonym tam środkom.
  4. Pozostałe konta zwykłe to „Przyjemności – 10%”, „Edukacja – 10%” i „Dobroczynność – 5%”. Kart w portfelu masz jeszcze dodatkowe dwie, które wyciągasz do płacenia za przyjemności i edukację. Reasumując, operujesz trzema zamiast jedną.

Budżetowanie to metoda zarządzania domowym budżetem zainspirowana koncepcją amerykańskiego przedsiębiorcy Harva Ekera, który przekonuje, że bez względu na to, ile zarabiasz rozdzielanie pieniędzy wg takich proporcji pozwala utrzymać płynność finansową. Ze swojej strony mogę dodać, że ta metoda działa, bowiem stosuję ją z powodzeniem ponad 10 lat.

Jeśli dzisiaj na utrzymanie potrzebujesz więcej niż 55-60% tego co zarabiasz to w perspektywie roku zrób wszystko, aby zmniejszyć koszty i zwiększyć przychody, i osiągnąć ten poziom. Na start możesz nieco zmodyfikować proporcje, natomiast docelowo dojdź i trzymaj się tych zaproponowanych.

Zajrzyj też tutaj:


Tags


{"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}
>
Success message!
Warning message!
Error message!