Każdego dnia widzę, jak wiele przekonań blokuje kobiety w zdobywaniu nowej pracy, większych kontraktów i lepszych pieniędzy. Jak te pokorne cielęta uczymy się, potem pracujemy i naiwnie liczymy, że “ktoś” nas doceni i wynagrodzi. Pora się obudzić i zacząć od czyszczenia głowy z nieprawdziwych i nieskutecznych przeświadczeń na swój temat!
Często brak przekonania, brak poczucia pewności uniemożliwia nam wykorzystanie tkwiących w nas możliwości. Anthony Robbins
Głupota nr 1. Dlaczego nie jestem zauważana, skoro świetnie wykonuję swoją pracę?
Kiedyś moja mama mi mówiła: „Pokorne cielę dwie matki ssie”. Nie ukrywam, że przy moim temperamencie za cholerę nie mogłam tego pojąć. Ja powiedziałabym raczej, że właśnie niepokorne cielę, sprytne cielę, głośne cielę, przedsiębiorcze i mądre ssie dwie matki. Na pewno nie pokorne!
Jeśli uważasz, że wystarczy dobrze wykonywać swoją pracę, to uwierz mi, że będziesz ją nadal dobrze wykonywać do końca życia, w tym samym miejscu i za te same pieniądze. Powiedz mi, jak można zostać zauważoną, jeśli siedzi się w kącie i niemal bezdźwięcznie wykonuje swoją pracę. Przypomina mi to trochę zajęcia na uczelni, gdy większość studentów zajmuje miejsca w ostatnich rzędach ławek. Jest to w pełni zrozumiałe, jeśli nie jest się przygotowanym do zajęć. Wtedy młody człowiek chowa się gdzieś na samym końcu, żeby nie zostać zauważonym i wywołanym do odpowiedzi.
Zatem nie można oczekiwać, że pracodawca nas zauważy, doceni, nagrodzi i jeszcze wyniesie na kolejny szczebel w karierze, skoro nie dajemy mu na to szansy. Moja droga, jeśli oczekujesz gratyfikacji za swój profesjonalizm, to właśnie przyszedł taki moment w twoim życiu, że musisz o tym powiedzieć wprost. Wstajesz, idziesz do kogo trzeba i mówisz, że świetnie wykonujesz swoją pracę. Nie masz jeszcze swojego agenta, który to zrobi za ciebie. Dlatego rusz swoje piękne cztery litery i daj sobie i swojemu pracodawcy szansę na więcej. Dla niego to także jest korzyść, bo pracownicy proaktywni, przebojowi, tacy, którzy mają odwagę w działaniu, to prawdziwy skarb.
Głupota nr 2. Jestem skromna, więc nie lubię mówić o sobie.
„Samochwała w kącie stała i wciąż tak opowiadała…”. Też dobrze pamiętam ten wiersz Jana Brzechwy. Skoro od dziecka wdrukowywali nam do głów naszą polską pseudoskromność, nie może być dobrze. Syndrom samochwały towarzyszy kolejnym pokoleniom Polek. Moją córkę wychowuję już w przekonaniu, że mówienie o sobie dobrze jest jak najbardziej wskazane. I ty też zapamiętaj, że nic się nie udaje samo z siebie. Efekty wynikają z działań, a nie z przypadków.
Wracając do skromności, no cóż, ładna, skromna, pokorna i usłużna. Taka jesteś? Taka chcesz być? Chętniej mówisz o innych niż o sobie? Lubisz pomagać, ale do pierwszego rzędu wypychasz odważniejszych? Ty zawsze z tyłu, bez potrzeb i wymagań? Jesteś pewna, że to ty? Jesteś pewna, że to twoja prawdziwa natura? Jeśli tak, to nie naciskam, ale jeśli coś zadzwoniło ci w uszach albo zakuło cię w piersiach, powiedz NIE! Skromność nie wyklucza pewności siebie i życia na własnych warunkach. Skromność nie wyklucza bycia ekspertką z rozpoznawalnym nazwiskiem. Możesz to pogodzić i mieć z życia więcej.
Głupota nr 3. Nie lubię sprzedawać, bo nie jestem akwizytorką. To jest okropne zajęcie!
Z tą głupotą rozprawię z słowami Granta Cardone’a, wybitnego znawcy sprzedaży. „Trzy czwarte ludzi na świecie nie ma pojęcia, że sukcesy, które odniosą w karierze i życiu osobistym, zależą całkowicie od sprzedaży. (…) Żadne marzenie nie może stać się rzeczywistością bez pomyślnego „sprzedania go” innym. (…) To, czy przeżyjesz, zależy od sprzedaży, bez względu na to, czy jesteś sprzedawcą z zawodu. (…) Im więcej osób się z tobą zgodzi, tym więcej możesz osiągnąć w życiu. Im więcej osiągniesz w życiu, tym bardziej będziesz się z niego cieszył”(1).
Sprzedaż to jest umiejętność jak każda inna. Gdybyś poświęciła tyle lat na naukę sprzedaży co na naukę języka angielskiego, to dzisiaj nie musiałabyś pracować dla pieniędzy! I to jest właśnie fakt, który mnie powalił na ziemię. Ja nigdy w życiu nie zarobiłam pieniędzy z tego powodu, że znam angielski na przyzwoitym poziomie. Nigdy! A ile ja czasu poświęciłam, żeby się go nauczyć. I mówimy wyłącznie o angielskim, który − jakby nie patrzeć − ułatwia życie i pracę w zglobalizowanym świecie. A ile czasu poświęciłyśmy w szkołach i na studiach na naukę innych przedmiotów, na zdobywanie kompetencji i umiejętności, dyplomów i certyfikatów? Zarobiłaś na nich jakieś pieniądze? Ja zarobiłam tylko na swoich talentach, determinacji i na tym, czego nauczył mnie ktoś inny, gdy byłam zatrudniona. Wtedy pojawiły się pieniądze! Zalał mnie teraz smutek, bo uświadomiłam sobie, ile zmarnowałam czasu… A czas ma ogromne znaczenie w uczeniu się poprzez doświadczenie. No nic, zadzieram kiecę i lecę dalej. Moje dzieci, już jako nastolatkowie, będą się uczyć w pierwszej kolejności sprzedaży. Jak i gdzie? A od czego są wakacyjne staże czy weekendowe zajęcia dodatkowe? Postanowione!
Głupota nr 4. Będę mieć więcej dyplomów i certyfikatów, to zdobędę lepszą pracę.
Jeśli wykonujesz licencjonowany zawód, wtedy posiadanie odpowiedniego papierka daje ci uprawnienia do leczenia ludzi czy zajmowania się czyimiś pieniędzmi. A w innych przypadkach? Kilka lat temu ostatni raz używałam swojego CV, które rozrosło się do ponad 3 stron A4. Mam tam wypisane wszystkie swoje osiągnięcia u poszczególnych pracodawców, ukończone kursy i szkolenia, znajomość języków i hobby. Jedną z pozycji są moje studia doktoranckie z ekonomii w Szkole Głównej Handlowej. W pewnym momencie życia pomyślałam, że warto się nauczyć czegoś nowego, ale studia podyplomowe w ogóle mnie nie interesowały. Skoro już wydawać pieniądze, to przynajmniej na coś, z czego zostanie jakiś konkretny papier. Studia ukończyłam, mam piękny dyplom. Przewodu doktorskiego nie otworzyłam, bo nie miałam na to pomysłu. Wiedzę jakąś nową nabyłam wraz z cennymi nowymi kontaktami. I w tym widzę największą wartość! Wiedza i kontakty. Ładnie też w CV wygląda „prawie” doktor ekonomii. W swojej książce “Ekspertka” pokazuję, jak wycisnąć z tych naszych osiągnięć maksimum w budowaniu pozycji ekspertki, ale uwierz mi, bez tych formalnych tytułów i osiągnięć też można sobie doskonale poradzić. Nie zniechęcam cię, chcę ci jedynie powiedzieć, abyś nigdy, przenigdy nie uzależniała swojego powodzenia od posiadania lub braku jakiegoś papierka! Jeśli prowadzisz firmę, to już wiesz na pewno, że tytuł magistra czy nawet doktora nie wpływa na wyższe przychody.
Głupota nr 5. Będę w drugim rzędzie, bo liczą się gra zespołowa i wspólny wynik.
Oczywiście, że gra zespołowa to podstawa! Też uważam, że co dwie głowy, to nie jedna. Szczególnie jest to bliskie nam, kobietom, bo zawsze lepiej się czujemy w grupie niż same. Zobacz tylko, że zawsze każdy zespół ma swojego lidera! Inaczej zespół źle działa, gubi się i z czasem rozsypuje. Dlaczego nie miałabyś być liderką? Nie nadajesz się? Już słyszę te słowa. Otóż przewodzenia ludziom też można się nauczyć. Oczywiście są urodzeni liderzy, ale są też tacy, którzy przygotowali się do tej roli. Zachęcam cię do wychylenia głowy z drugiego rzędu i zabrania głosu. Przede wszystkim dlatego, że będziesz mogła grać na swoich zasadach. Po drugie dlatego, że będziesz widoczna i zyskasz na rozpoznawalności. Po trzecie, będziesz mieć moc wpływania na innych i przejścia do pierwszego rzędu. Tam zyskuje się najwięcej: awanse, uznanie, gratyfikacje i pieniądze.
Jeśli pracujesz na etacie, z pewnością każdego dnia spędzasz co najmniej godzinę na jakimś firmowym spotkaniu. Mam rację? Ogólnie uważam takie spotkania za stratę czasu, ale skoro musisz już tam być, to wykorzystaj je dla siebie! Zabieraj głos! Bierz udział w dyskusjach! Prowadź te spotkania! Podsumowuj i proponuj rozwiązania. Bądź aktywna!
Głupota nr 6. Im więcej i dłużej pracuję, tym więcej zarabiam.
Jak długo jesteś w stanie pracować dziennie i w tygodniu? A ile lat dasz radę tak ciągnąć? Sprzedawanie swojego czasu, czyli przeliczanie godzin na pieniądze, ma tę wadę, że nie przeskoczysz 24 godzin na dobę i 365 dni w roku, czyli jest sufit. Założenie, że będziesz brać dodatkowe zlecenia i zarobisz więcej, jest rozwiązaniem krótkoterminowym. A w perspektywie całego życia w ogóle nierealnym, bowiem z czasem stajesz się coraz mniej wydajna, co widać dobrze w statystykach zarobków w Polsce czy w całej Unii Europejskiej.
Przy tej okazji chcę ci zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę, a mianowicie ułudę, że skoro z upływem lat nabywamy doświadczenia, to wiemy więcej i powinnyśmy dzięki temu więcej zarabiać na etacie. Co do pierwszej części, zgoda! Doświadczenie daje nam wiedzę i mądrość, i to jest bezsprzeczne. Natomiast w pewnym momencie nasz wiek przestaje być dla pracodawców wartością dodaną. Dlatego chcę ci pokazać, że możesz temu się przeciwstawić, będąc ekspertką na rynku, która sama określa swoją wartość.
Jeśli są jeszcze jakieś inne głupoty, to je automatycznie wykasuj i nie przyjmuj kolejnych. Niech spływają po tobie jak woda po kaczce. Basta!
(1) Grand Cardone, Sell or be sold. Jak utorować sobie drogę w biznesie i życiu, Tarnów 2016.
Sprawdź też!