15 maja, 2020

Dlaczego tak się dzieje z pieniędzmi?

udostępnij

Jak to się dzieje, że stan konta na koniec miesiąca zaskakuje nas do tego stopnia, że powątpiewamy czy to na pewno jest nasz rachunek. Znasz to? Wydatki, powód nieszczęść i kataklizmów budżetowych. Przyczyna stresu i łez niejednej rodziny. Co zrobić, aby w końcu ujarzmić tego potwora?

Ten potwór, to tylko liczby wydrukowane na kawałkach papieru. Paragony, faktury nie mogą przerażać dorosłego człowieka, szczególnie, że znajdziesz na nich swoje odbicie. Czyż nie jest tak, że widzisz w nich to, jak się odżywiasz? Co jadasz i pijesz. A może boisz się spojrzeć prawdzie w oczy, ile kosztuje cię niewinny papieros dziennie? Głowa do góry i złapmy się z tym potworem za rogi, a potem przeciągnijmy go na swoją stronę. Zacznij od prostego zbierania wspomnianych już paragonów i faktur, pobieraj elektroniczny wyciąg z konta. Wypracuj w sobie nawyk brania ich ze sklepu i wkładania do portfela. W domu faktury, które przyszły pocztą wrzucaj do wybranej szuflady, foliowej koszulki lub kuwetki. Raz w tygodniu pozbieraj wszystko, znajdź pół godziny i zacznij przeglądać. Jestem pewna, że wiele z nich wyczytasz na temat tego, gdzie przecieka kilkadziesiąt procent twoich przychodów miesięcznie.

Kolejny krok, to bardziej szczegółowa analiza twoich miesięcznych wydatków, która będzie polegała na przydzieleniu ich poszczególnym kategoriom: jedzenie, napoje, kawa, alkohol (w domu), papierosy, wyjścia na miasto (jedzenie i picie na mieście), chemia domowa (proszki do prania, płyn do mycia naczyń), kosmetyki (kolorowe, higieniczne, kosmetyczka, fryzjer), ubrania (swoje, dzieci), leki, do domu (meble, naprawy, sprzątanie), dzieci (wydatki specjalne, zajęcia dodatkowe, przybory szkolne, korepetycje, opiekunka), paliwo do samochodu, opłaty parkingowe, przejazdy (pociągi, autobusy, samoloty), samochody (naprawy, ubezpieczenia), edukacja (szkolenia, książki), rozrywka (kino, teatr), prąd, gaz, woda w domu, telefony (komórki, stacjonarny, internet w domu), finansowe (rata kredytu hipotecznego, konsumpcyjnego, studenckiego, na samochód, rata karty kredytowej, rata spłaty pożyczki, podatki, wpłata na ubezpieczenie na życie, wpłata na indywidualne konto emerytalne), inne – dopisz, jeśli uważasz za stosowne.

Kiedy spisałaś już wszystkie rachunki i poniesione koszty z danego miesiąca, w końcu możesz zobaczyć sumy. To ważne, aby dowiedzieć się, ile wydajesz sama lub z rodziną na poszczególne kategorie wydatków. Ach, jak żałuję, że nie mogę zobaczyć Twojej miny w takim momencie. To jak objawienie. „Tyle? Aż tyle na jedzenie na mieście? Aż tyle na alkohol, a tyle na benzynę?!”. Bezcenne. To też szok dla niektórych. A przecież nie trzeba było w związku z tym zrobić nic więcej, jak tylko raz w tygodniu usiąść na pół godziny, godzinę i spisać poniesione wydatki. I nagle dzięki temu uświadomiłaś sobie także, że ceny wzrosły, albo firma energetyczna wprowadziła nowy cennik.

Jeden miesiąc na to, aby poznać strukturę swoich wydatków to absolutne minimum. To pozwoli Ci się zorientować, jak w ogóle wygląda sytuacja. Pamiętaj, nie chodzi o to, żeby tylko wystarczało do pierwszego i na rachunki. Chodzi o to, abyś to ty miała kontrolę nad sobą i swoimi pieniędzmi. Opanowanie chaosu, wyeliminowanie złych nawyków i unikania tematu, a w konsekwencji w ogóle rozpoczęcie myślenia w nowych kategoriach i wprowadzanie dobrych praktyk – to konieczny ruch. Absolutne minimum.

Przy analizie weź pod lupę ze szczególną skrupulatnością koszty:

  • jednorazowe, czyli to, co lubi przeciekać przez palce (przyjemności, zachcianki)
  • związane z obsługą długów i zobowiązań (jakie długi, na jakie cele i z jakimi kosztami obsługi)
  • także jednorazowe, ale duże i nieprzewidziane wydatki, jakie trafiły się w ostatnim miesiącu (naprawa samochodu, płatna rehabilitacja, naprawa ogrzewania, drogie szkolenie, nagły wyjazd, wakacje droższe, niż się pierwotnie wydawało, oraz inne podobne).

Analiza wydatków mówi dużo przede wszystkim o nas samych. Widzimy czarno na białym, ile spożywamy alkoholu, ile jemy niezdrowego jedzenia, czy trwonimy pieniądze na zbędne zakupy. Liczby oddają obraz nas samych. Widzimy w nich siebie jak w najbardziej wyraźnym lustrze. Czy widzisz w nim nadal potwora? 😉

Zajrzyj też tutaj:


Tags


{"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}
>
Success message!
Warning message!
Error message!